Lato za nami, jednak nie przeszkodziło to w wykonaniu sesji w zupełnie letnim stylu :)
To była bardzo szybka sesja... umawialiśmy się na nią długo, gdyż na przemian modelka, na przemian ja, nie mieliśmy na tyle czasu, by zrealizować te zdjęcia. Czas leciał, a przecież niedługo już jesień, to motywowało bardziej do szukania dogodnego terminu i udało się wreszcie zrealizować sesje... zanim to jednak nastąpiło trzeba było jakoś dojechać na plener. Ja z Jaworzna autobusem do Katowic, modelka z Rybnika autem przez Katowice by mnie odebrać, a potem na plener do Tychów - chyba bardziej utrudnić sobie sprawy się nie dało, ale cóż... warto było spróbować :) W Tychach odbywała się właśnie przebudowa głównej ulicy, więc korki były niesamowite. Ludzie dosłownie wysiadali z aut, bo tak długo trzeba było czekać aż coś ruszy, mimo tego udało nam się zjechać z tej drogi, pojechać przez jakąś wieś by spokojnie znaleźć się w centrum Tychów i ostatecznie dotrzeć aż do słynnego Jeziora Paprocańskiego. Czas naglił - przez korek była już godzina 16, a ściemniało się o 18:30, a tu tyle pomysłów... Pierwsze co musieliśmy na miejscu zrobić to znaleźć plener, po czym dopasować ubranie - i tu modelka spisała się doskonale, wzięła całą torbę ubrań dzięki czemu można było dopasować stylizacje do zdjęcia. Zdecydowanie polecam Bożenę, pozuje świetnie, a przygotowanie do zdjęć ma jeszcze lepsze :) Po wyszykowaniu się do zdjęć poszliśmy na molo gdzie stało pełno łodzi. Spytaliśmy więc najbliższego Pana, który akurat przy jakiejś coś majstrował, czy by nie było możliwości zrobienia zdjęć na którejś z tych łodzi, były to jednak łodzie prywatne, więc nie można ich ot tak wziąć. Dzięki jego uprzejmości udostępnił nam swoją(?) łódź, jednak mieliśmy na te zdjęcia 20 minut czasu, gdyż akurat zamykał molo. Bardzo miło z jego strony, że udostępnił nam możliwość zdjęć na czymś tak pięknym :) Serdecznie dziękujemy! W te 20 minut powstały najlepsze moim zdaniem zdjęcia z tej sesji. Po nich zabraliśmy się za... drugie molo. Tym razem puste, bez łodzi, za to kolorystycznie pasujące do jednej z sukienek Bożeny. Ostatnim pomysłów, który zdążyliśmy zrealizować były zabawy z ogniem - oblaliśmy spirytusem i podpaliliśmy niepotrzebną szmatę, która stworzyła ładny kontrast ogień - woda. Na tym zakończyła się sesja, po niej tylko przedrzeć się przez korek i powrót do domów ;)