niedziela, 14 października 2012

Uprzejmość



Lato za nami, jednak nie przeszkodziło to w wykonaniu sesji w zupełnie letnim stylu :)


To była bardzo szybka sesja... umawialiśmy się na nią długo, gdyż na przemian modelka, na przemian ja, nie mieliśmy na tyle czasu, by zrealizować te zdjęcia. Czas leciał, a przecież niedługo już jesień, to motywowało bardziej do szukania dogodnego terminu i udało się wreszcie zrealizować sesje... zanim to jednak nastąpiło trzeba było jakoś dojechać na plener. Ja z Jaworzna autobusem do Katowic, modelka z Rybnika autem przez Katowice by mnie odebrać, a potem na plener do Tychów - chyba bardziej utrudnić sobie sprawy się nie dało, ale cóż... warto było spróbować :) W Tychach odbywała się właśnie przebudowa głównej ulicy, więc korki były niesamowite. Ludzie dosłownie wysiadali z aut, bo tak długo trzeba było czekać aż coś ruszy, mimo tego udało nam się zjechać z tej drogi, pojechać przez jakąś wieś by spokojnie znaleźć się w centrum Tychów i ostatecznie dotrzeć aż do słynnego Jeziora Paprocańskiego. Czas naglił - przez korek była już godzina 16, a ściemniało się o 18:30, a tu tyle pomysłów... Pierwsze co musieliśmy na miejscu zrobić to znaleźć plener, po czym dopasować ubranie - i tu modelka spisała się doskonale, wzięła całą torbę ubrań dzięki czemu można było dopasować stylizacje do zdjęcia. Zdecydowanie polecam Bożenę, pozuje świetnie, a przygotowanie do zdjęć ma jeszcze lepsze :) Po wyszykowaniu się do zdjęć poszliśmy na molo gdzie stało pełno łodzi. Spytaliśmy więc najbliższego Pana, który akurat przy jakiejś coś majstrował, czy by nie było możliwości zrobienia zdjęć na którejś z tych łodzi, były to jednak łodzie prywatne, więc nie można ich ot tak wziąć. Dzięki jego uprzejmości udostępnił nam swoją(?) łódź, jednak mieliśmy na te zdjęcia 20 minut czasu, gdyż akurat zamykał molo. Bardzo miło z jego strony, że udostępnił nam możliwość zdjęć na czymś tak pięknym :) Serdecznie dziękujemy! W te 20 minut powstały najlepsze moim zdaniem zdjęcia z tej sesji. Po nich zabraliśmy się za... drugie molo. Tym razem puste, bez łodzi, za to kolorystycznie pasujące do jednej z sukienek Bożeny. Ostatnim pomysłów, który zdążyliśmy zrealizować były zabawy z ogniem - oblaliśmy spirytusem i podpaliliśmy niepotrzebną szmatę, która stworzyła ładny kontrast ogień - woda. Na tym zakończyła się sesja, po niej tylko przedrzeć się przez korek i powrót do domów ;)



niedziela, 2 września 2012

Z wielkim oknem na świat



W ostatnim poście napisałem swoje przemyślenia na temat horrorów. Teraz z gatunku filmowego przechodzę do muzyki. O ile moje preferencje co do tego można przeczytać na stronie "o mnie" o tyle nie napisałem nic o tym, że inspirują mnie piosenki oraz teledyski. Zwłaszcza te, które pochodzą z czasów, gdy nawet pop zawierał więcej przekazu i ta muzyka płynęła z serca, a nie z portfela i do portfela. Mam na myśli ostatni taki okres, czyli lata 90' ubiegłego wieku. Jednym z zespołów na których wychowywało się nowe pokolenie był m.in. Varius Manx. Ich najbardziej znane piosenki wywołują teraz tylko miłe wspomnienia m.in. "Zanim zrozumiesz", "Zamigotał Świat" czy właśnie "Piosenka księżycowa", której tekst i teledysk zainspirowały mnie do tej sesji.


Szukałem podobnego miejsca do tych zdjęć jak to, które było w teledysku i znalazłem, w dodatku całkiem blisko, bo okazało się, że w Oświęcimiu znajduje się stara, opuszczona kotłownia, która wygląda niemal identycznie! Nawet jest tam podobna, odstająca jakby półka(? - trudno mi to nazwać :) ) przy której odbyła się większa część sesji. Aż wymusiło to zastanowienie się czy przypadkiem nie tu kręcono teledysk ;)
Tym razem do zdjęć wykorzystałem dwie osoby: Joanne oraz jej chłopaka Andrzeja. Oboje umieli dobrze pozować i łatwo dostosowywali się do moich poleceń, a wszystko to przy miłej atmosferze. Zdecydowanie ich polecam :) Sesja trwała równo 2 godziny i na spokojnie zdążyłem zrealizować wszystkie ze swoich pomysłów. Przy okazji robienia zdjęć i szukania nowych miejscówek, natrafiliśmy na leżące w rogu kotłowni stare okna, które to okazały świetną inspiracją i przy nich również wykonałem kilka zdjęć, które prezentuję. Po udanej sesji zabrałem się do obróbki fotografii. Przerobiłem ich sporo, dzięki czemu para miała w czym przebierać ;) Najlepsze zdjęcia z tej sesji prezentuję w dzisiejszym poście. Zapraszam do oglądania i komentowania.


piątek, 27 lipca 2012

Niepokój



Zdecydowanie nie podobają mi się horrory, w których nagle na ekranie z hukiem coś wyskakuje i widz na siłę zmuszany jest do przestraszenia się. Moim zdaniem lepszymi horrorami są takie, które zmuszają widza do nieustannego czucia lęku, a jednocześnie ich fabuła wciąga na tyle, że z chęcią można je obejrzeć po kilka razy. W takich filmach często pojawia się niespodziewane zakończenie, które zmusza do refleksji lub dodaje do fabuły pewną nutkę tajemniczości... no właśnie. Tajemniczość. Tego jeszcze u mnie nie było. Zawsze pokazuję gotowy kadr, coś co można banalnie opisać. A co gdybym tak spróbował zrobić zdjęcia w tym stylu? Czy potrafię działać w takich klimatach? Myślę, że odpowiedź należy do czytelników portretowo, dlatego zapraszam do obejrzenia moich prac.


poniedziałek, 11 czerwca 2012

Prosty pomysł

Bardzo lubię próbować nowych rzeczy, dlatego jakiś czas temu zacząłem zastanawiać się nad tym czy choć raz nie spróbować pójść troszkę inną ścieżką w tematyce zdjęcia niż zazwyczaj. Zrobić coś banalnego kompozycyjnie, a jednocześnie wymownego, dać prosty przekaz, historię. Kolejnym wymogiem było to, by zrobić to u siebie w mini studio. Chwila zastanawiania się dała efekt w postaci prostego pomysłu, jednak z którym chyba jeszcze nie spotkałem się w internecie - mowa o problemie bicia kobiet przez mężczyzn.

niedziela, 15 kwietnia 2012

Gościnność



Kto spogląda od czasu do czasu na portretowo z pewnością dostrzegł, że ostatnio panuje tu klimat niczym z bajkowych westernów, w których to po pustych ulicach przemykały okrągłe i sporej wielkości tumany kurzu ;) Spowodowane jest to tym, że w ostatnim czasie wykonuję tylko planowane reportaże okolicznościowe, ale już teraz ogłaszam wszem i wobec, że od czerwca rozpoczynam kolejny sezon na zdjęcia. Tymczasem prezentuję reportaż ze ślubu cywilnego Ewy i Ryszarda, który to miałem okazję fotografować w marcu.


Reportaż zgodnie z ustaleniami rozpoczął się w momencie wyjścia przyszłych małżonków z domu. Tak też trwał aż do wieczora na spotkaniu rodzinnym. Większość zdjęć, które przedstawiam pokazują punkt kulminacyjny dnia, czyli ślub w Urzędzie Stanu Cywilnego w Jaworznie. Pierwszy raz wykonywałem w Jaworznie tego typu zdjęcia. No ładnie... podobne okoliczności fotografowałem już na Podkarpaciu, w Małopolsce, a w mieście rodzinnym dopiero teraz :) Wreszcie poznałem nasze progi, choć powiem szczerze, że dość skromne... spodziewałem się większego pomieszczenia gdzie udzielane są śluby cywilne. Już w małym Przeworsku sala jest dwa razy większa i wykonana w bardziej majestatycznym stylu. Jednak u nas pomieszczenie gdzie spożywa się pierwszego szampana jest osobnym pomieszczeniem. Myślę, że gdyby złączyć te dwie sale... ;) no, ale nie gaworzę na temat Jaworznickiej architektury, a skupię się na samym ślubie :) Po Państwie Młodych jak zawsze było wyraźnie widać wszelkie uczucia - stres, radość, a w końcu najważniejsze - szczęście. Bardzo cieszy mnie każdy najmniejszy gest w mimice twarzy, gdyż uczucia w tego typu zdjęciach są najważniejsze. Stają się one dobrą pamiątką, kiedy to można powspominać tak ważne w życiu chwile. Tradycyjnie ślub trwał bardzo krótko, po nim nastąpiło uczczenie chwili szampanem oraz powrót do dzielnicy gdzie odbyło się spotkanie rodzinne. Kilka zdjęć w skrócie je przedstawiają. Bardzo spodobało mi się to jak potraktowano mnie na tym spotkaniu. Czułem w zupełności jakby to była moja rodzina, bardzo to doceniam i to aż motywuje do fotografowania dalej podobnych uroczystości. :) Z tego powodu bardzo dziękuję Ewie i Ryszardowi za miłą atmosferę, a czytelników zapraszam do obejrzenia prac.